Stwierdzenie, że płazy są najbardziej narażoną na wyginięcie grupą kręgowców pojawia się w literaturze herpetologicznej (zarówno naukowej, jak i bardziej popularnej) tak często, że wydaje się już być niewiele mówiącym sloganem. Jest jednak wręcz przeciwnie – nie jest to pusta formułka, a fakt, który z roku na rok staje się coraz bardziej palącym problemem. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dość proste – płazy są mocno związane z wodą, zwłaszcza z terenami podmokłymi, wilgotnymi, mniejszymi stawami, zbiornikami efemerycznymi. To sprawia, że zarówno celowe osuszanie, jak i wysychanie związane ze zmianami klimatu, pozbawia je siedlisk do życia. Dodatkowo płazy często wymagają także odpowiednich siedlisk lądowych, ponieważ w naszym klimacie w większości zimują na lądzie, a do zbiorników wodnych migrują głównie na czas rozrodu. W związku z tym ogromnym zagrożeniem dla przetrwania poszczególnych populacji jest fragmentaryzacja siedlisk. Bo co z tego, że w pobliskim parku znajduje się piękny staw, będący wymarzonym miejscem dla żab i ropuch, jeśli od miejsca, w którym zimują płazy, oddziela go ruchliwa jezdnia?
Zwykle to właśnie problem fragmentaryzacji siedlisk i śmiertelność w trakcie migracji na godowiska sprawia, że podejmuje się akcje czynnej ochrony płazów.
Czynna ochrona przyrody zakłada ingerencję człowieka i prowadzenie aktywnych działań mających na celu utrzymanie konkretnego stanu lub jego przywrócenie (w przeciwieństwie do ochrony biernej, która zakłada pozostawienie przyrody samej sobie, bez ingerencji). Nie oszukujmy się – obecnie ingerencja człowieka w środowisko naturalne, w tym negatywnym znaczeniu, jest tak duża, że bardzo często utrzymanie konkretnego siedliska czy ochrona danego gatunku wymaga aktywnych działań. Po prostu zmieniliśmy środowisko tak bardzo, że w wielu przypadkach naturalne ekosystemy bez pomocy nie są już w stanie przetrwać. Tak jest również w przypadku płazów.
W dużym uproszczeniu, najczęściej aby zachować populacje płazów w dobrym stanie (przynajmniej w naszym klimacie, w tropikach wygląda to nieco inaczej) konieczne jest spełnienie łącznie trzech podstawowych warunków:
obecność zbiornika wodnego (o parametrach właściwych dla danego gatunku);
obecność siedlisk lądowych odpowiednich do żerowania i zimowania;
możliwość przemieszczania się między tymi dwoma obszarami.
Zbiorniki wodne przede wszystkim należy zachowywać w nienaruszonym stanie – pamiętajmy, że nawet kompensacja, czyli np. utworzenie nowego zbiornika w zamian za zasypany, jest rozwiązaniem dalekim od optymalnego i zdecydowanie lepiej jest po prostu dbać o te już istniejące stawy i oczka wodne. Czasami oznacza to brak ingerencji, a czasem np. okresowe usuwanie roślinności, gdy staw nadmiernie zarasta (i to jest już zakres ochrony czynnej). Jeśli chodzi o miejsca do zimowania, to z dużą pewnością możemy uznać, że jeśli w danej okolicy płazy występują, to są w stanie znaleźć w pobliżu również odpowiednie miejsca do spędzenia zimy. Problem pojawia się przede wszystkim wtedy, gdy następuje ingerencja w to środowisko i np. budowana jest nowa droga lub osiedle. Wówczas niezbędne może się okazać stworzenie sztucznych zimowisk, jednak – ponownie – powinno się to traktować jako ostateczność.
A jak wygląda sytuacja z ciągłością siedlisk i migracjami płazów z miejsc zimowania do zbiorników, w których się rozmnażają? Jest to bardzo newralgiczny moment w funkcjonowaniu populacji płazów i ogromny problem zwłaszcza w miastach. Bardzo często szlaki migracyjne są przecinane przez drogi, które stanowią dla płazów barierę niemal nie do pokonania. Co roku powoduje to ogromną śmiertelność i w niektórych miejscach może prowadzić do zaniku całych populacji. Jest to bardzo widoczne zwłaszcza u gatunków, które migrują w sposób eksplozywny, to znaczy masowo, licznie i przez krótki czas. Dlatego też od wielu lat na świecie szuka się sposobów na ograniczenie śmiertelności na drogach i co roku organizowanych jest wiele akcji czynnej ochrony. Na czym one polegają?
Metod jest kilka. Mają różną skuteczność i ich zastosowanie jest zależne także od lokalnych uwarunkowań. Do działań doraźnych, które poprawiają sytuację, ale nie niwelują zagrożenia i nie stanowią rozwiązania problemu, należą:
Kontrole wzdłuż dróg, wyłapywanie płazów i ich bezpieczne przenoszenie na drugą stronę jezdni w kierunku, w którym migrują.
Wymaga to dużych nakładów pracy i zaangażowania wielu ludzi. Jeśli w danym miejscu funkcjonuje wystarczająco duża grupa wolontariuszy, możliwe jest znaczące obniżenie śmiertelności. Jednak zależność od aktywności wolontariuszy stanowi największą wadę tej metody.
Budowanie stałych lub tymczasowych płotków (często z wkopanymi w ziemię wiadrami), na których płazy się zatrzymują i skąd można je przenieść bezpiecznie w pobliże zbiornika rozrodczego.
Jest to uzupełnienie dla wspomnianych wyżej kontroli. Płotki dodatkowo zmniejszają śmiertelność, bo nie pozwalają płazom wejść na jezdnię. Jednak nadal metoda ta jest całkowicie zależna od zaangażowania wolontariuszy. Mimo swoich minusów, właśnie te sposoby są najczęściej spotykane.
Bardziej trwałymi metodami, niezależnymi od zaangażowania konkretnych ludzi, są:
Budowa specjalnych przejść dla płazów.
Jest to dobry kompromis między koniecznością budowania dróg, a dobrostanem płazów. Pamiętajmy jedynie, że aby takie przejścia były skuteczne, muszą spełniać szereg wymogów. Płazy po prostu muszą „chcieć” z nich korzystać… Podstawą są: odpowiednia lokalizacja, której określenie jest poprzedzone analizą przebiegu naturalnych szlaków migracyjnych, oraz płotki naprowadzające. I choć najczęściej to rozwiązanie jest stosowane przy nowo budowanych drogach, to w niektórych miejscach warto je rozważyć także jako sposób na ograniczenie śmiertelności na już istniejącej. Czasami jest to możliwe.
Czasowe zamykanie dróg.
W Polsce jest to dość kontrowersyjna metoda, wykorzystywana rzadko. Na świecie nieco częściej, ale nadal potrafi wzbudzać mieszane uczucia. Zamknięcie drogi niweluje problem – brak samochodów, to brak śmiertelności płazów. Rewelacyjna skuteczność. Minus? Uciążliwość dla osób, które na co dzień z danej drogi korzystają. W wielu miejscach możliwe jest jednak takie ułożenie objazdów, by zniwelować te trudności. Wystarczy jedynie dobra wola po każdej z zaangażowanych w sprawę stron – przyrodników, urzędników i użytkowników drogi.
Jedno jest pewne – płazy bardzo potrzebują naszego wsparcia i akcje czynnej ochrony są obecnie często niezbędnym elementem utrzymania ich populacji, zwłaszcza w miastach. Działajmy więc, angażujmy się i szukajmy jak najbardziej skutecznych metod, które sprawdzą się w danej sytuacji. Pamiętajmy też, aby zadbać o odpowiednie zezwolenie z regionalnej dyrekcji ochrony środowiska i zgodę zarządcy drogi (jeżeli nasze działania wymagają np. postawienia płotków).
Płazom z pewnością wyjdzie to na dobre 😊
Przykłady wspaniałych akcji czynnej ochrony można znaleźć w wielu miejscach Polski. Również wśród działalności TH NATRIX – szczegóły można znaleźć na stronie czynna ochrona płazów.
Jeżeli chcesz pomóc nam w akcji, pisz na towarzystwo.natrix@gmail.com albo dołącz do grupy na Facebooku: https://www.facebook.com/groups/akcjamorskieoko
Jeżeli masz pytania lub wątpliwości – pisz do nas śmiało 🙂
Zdjęcia z naszych działań w ubiegłych latach:
Edyta Turniak